Książki bez biblioteki czyli jeszcze raz o e-czytnikach

Będzie jeszcze raz o czytnikach e-booków, a konkretnie o PocketBooku Color – pierwszym w Polsce czytniku z kolorowym ekranem. Nie będzie to jednak recenzja fachowca obeznanego z technicznymi niuansami tego typu urządzeń. Nie napiszę o tym jak on jest zbudowany, na czym polega technologia e-papieru i czy dobrze się na nim czyta komiksy, bo komiksów nie czytam tylko normalne książki. Ale jeżeli ktoś chce poznać profesjonalną recenzję odsyłam do blogu Świat czytników, gdzie już się taka ukazała.

Ja chcę podzielić się swoimi wrażeniami z kilkudniowego użytkowania Coloru, opinią zwykłego czytelnika książek.

Jak wspomniałem Pocketbook Color jest pierwszym w Polsce czytnikiem z kolorowym ekranem. Nie znaczy to, że wcześniej nie mieliśmy do czynienia z kolorowymi ekranami e-czytników. Siedem lat temu trafił do Polski PocketBook Color Lux, ale to był eksperyment, który szybko się skończył. W marcu tego roku ukazał się w Chinach czytnik iReader C6, lecz nie można kupić go w Polsce. Zdaniem specjalistów PocketBook jest pierwszy, który ma szansę z nami zostać i się zadomowić.

Po co nam kolor w czytniku? Przecież większość książek nie ma żadnych, nawet czarno-białych ilustracji. To prawda, ale ich okładki wyglądają ładniej i bardziej naturalnie na wirtualnej półce kiedy są w kolorze. Do tej pory mieliśmy okładki czarno-białe. A jeżeli są w książce ilustracje to one też są barwne, wykresy w pracach naukowych są kolorowe czyli bardziej czytelne. To zrozumiałe. Czytnik z barwnym ekranem jest ok. 250 zł droższy od swojego czarno-białego odpowiednika PocketBook Touch HD 3. Wadą obydwu urządzeń dla miłośników komiksów jest wielkość ekranu – 6’’. Dla czytelników zwykłych książek to zaleta, bo czytnik z tej wielkości ekranem dobrze leży w dłoni, jest mały i cienki, i mieści w sobie olbrzymią bibliotekę – kilkanaście tysięcy książek. Jego pamięć można rozbudować kartą pamięci o pojemności 32 GB, czyli prawie trzykrotnie. I wszystko w kieszonkowym formacie o wadze 160 g.

Co daje producent razem z czytnikiem? Po kilkanaście książek w różnych językach nawet bardziej egzotycznych, ale też po polsku. Z tym, że jest to znana i już dawno przeczytana klasyka. Lektury szkolne. Polski sprzedawca dorzuca bibliotekę 1100 książek – również klasyków polskiej i obcej literatury od poezji polskiej (Leśmian, Asnyk, Baczyński i inni), po Reja, Staszica, Sienkiewicza, Prusa, Żeromskiego, Zapolską, Boya-Żeleńskiego czy Szekspira, Verne’go i Twaina. „20 tys. mil podmorskiej żeglugi” bardzo mnie ucieszyło. Szkoda, że nie ma przygód Tomka Wilmowskiego Alfreda Szklarskiego, ale cóż… w zamian są Leśmiana „Przygody Sindbada żeglarza”, „Lalka”, „Potop” itp. Cała olbrzymia biblioteka klasyki mieści się w jednej dłoni.

Sprzedawca wraz z trzema największymi księgarniami e-booków dał też mi możliwość zdobycia bezpłatnie po jednej wybranej książce współczesnej z trzech księgarń. Oczywiście jak na kolorowy czytnik przystało były to książki bogato ilustrowane. Dla wprawionego czytelnika trzy książki to jednak mało.

Producent PocketBooka Color nie zapomniał też o miłośnikach audiobooków. Można ich słuchać przez słuchawki, albo przez głośnik zewnętrzny, który łączy się z czytnikiem za pomocą bluetooth’a. Można też słuchać zwykłych książek, nie audiobooków. Czytnik jest wyposażony w możliwość przekształcania pisma na mowę. Wystarczy wybrać jeden z 6 głosów (do wyboru cztery kobiece i dwa męskie) i kliknąć głośne czytanie. Oczywiście czyta komputer, więc trzeba się do takiego czytania przyzwyczaić, ale można samo czytanie zwolnić lub przyspieszyć i taki głos wybrać, żeby efekt czytającej maszyny jak najbardziej zamaskować.

Podobnie jest z głosami czytającymi w innych językach. Są głosy francuskojęzyczne, rosyjskojęzyczne, czytające teksty niemieckie, angielskie, duńskie itp. Można również kazać przetłumaczyć sobie książkę lub jej fragment z języka obcego na polski lub na odwrót.

Aktualnie czytane słowo w tekście jest podkreślane, więc wiadomo czego konkretnie słuchamy i na jakim etapie czytania książki aktualnie jesteśmy. Zresztą na dole każdej strony mamy informację, która to strona i ile zostało nam jeszcze do przeczytania.

Do głośnego czytania oczywiście kolor nie jest nam potrzebny i wystarczyłby w zupełności tańszy o 250 zł odpowiednik kolorowego czytnika Touch HD 3.

Czy PocketBok Color to czytnik marzeń? Niestety dla mnie nie. Kolor – tak. Jak wspomniałem nie czytam komiksów i nie musi mnie jaskrawa barwa walić po oczach jak ze świecących ekranów tabletów. Trzeba przecież brać pod uwagę, że chodzi tu o e-papier będący odpowiednikiem książki drukowanej. Ekran nie świeci, a tak jak karty książek trzeba go oświetlić, żeby było widać litery. I to jest naturalne. Czytnik też doskonale sobie radzi z formatami PDF.

Największa wadą tego czytnika jest BRAK LEGIMI czyli dostępu do największej polskiej „wypożyczalni” e-booków liczącej sobie dzisiaj ok. 60 tys. pozycji i uzupełnianej stale o nowe tytuły. Czytniki czarno-białe mają do niej dostęp, PocketBook Color nie. Na dodatek Legimi na moje pytanie odpowiedziało, że nie planuje (na razie) wspierania tego czytnika. Co to jest Legimi pisałem we wcześniejszym wpisie o czytnikach e-booków. To dla miłośników książek, którzy dużo i systematycznie czytają (a tylko tacy zainteresowani są e-czytnikami) nieodzowny element kontaktu z książką. Sam, kiedy kupowałem jeszcze książki papierowe nagromadziłem ich tyle, że prawie uniemożliwiły mi 15 lat temu przeprowadzkę do innego mieszkania. Miałem ich wtedy ok. 3,5 tys. teraz stoją na regałach w salonie, przedpokoju i sypialni. Podjąłem więc drastyczną decyzję: nie kupuję więcej książek. Przynajmniej tych drukowanych na papierze. Mogę korzystać z bibliotek? Mogę. Ale czytam kilka książek jednocześnie i dźwiganie 5-6 tomów na stałe w torbie wcale mi się nie uśmiecha. A jak gdzieś zostawię torbę, albo mi ją ukradną? Biblioteka nie będzie zachwycona.

Czytnik te sprawy rozwiązuje. Jak nawet go zgubię biblioteka nie straci. Książek nie muszę kupować, te które akurat mam w torbie nie są moje, miejsca nie zajmują i niewiele ważą. Nie zniszczą się. Nawet jak robię notatki na marginesach, zaznaczam na kolorowo fragmenty stron, ani dla książki, ani dla biblioteki nie ma to najmniejszego znaczenia. Wszystko zostaje w czytniku, książek też nie muszę zwracać. Kiedy moje członkostwo w Legimi wygasa tracę po prostu dostęp do swojej półki. Dopóki jestem członkiem biblioteki zawsze mam do nich dostęp. Tak do nowości jak i do książek już przeczytanych – słowem do mojej biblioteczki, do której stale odkładam kolejne tytuły.

Ma to tyle zalet, że tradycyjne biblioteki popodpisywały umowy z Legimi. Czytelnik czytający e-booki otrzymuje w swojej bibliotece raz w miesiącu kod do Legimi i czyta wszystko, co jest w jej zasobach: e-booki i audiobooki, jedną książkę miesięcznie albo 100. Biblioteka nie martwi się już stworzeniem kosztownego systemu wypożyczania książek elektronicznych, ochroną praw autorskich, statystykami. Wszystko załatwia Legimi, które ten system już stworzyło.

Wydawałoby się więc, że każdy czytnik trafiający na rynek w Polsce powinien dawać dostęp do Legimi. I tak jest w przypadku czarno-białych czytników PocketBooka. Niestety nie w przypadku Coloru. Ten daje dostęp jedynie do własnej księgarni, w której można kupić książki za euro (ja ją od razu wyłączyłem), ale do Legimi dostępu nie ma. Legimi odpowiada na moje pytanie, że nie ma takich planów, PocketBook, że może to sprawa przyszłości, wszystko zależy od Legimi. Dziwne to. Jakby obie firmy walczyły ze sobą. Ale o co? O czytelnika? Na pewno nie, bo gdzie tu interes czytelnika? PocketBook twierdzi, że to musi trwać, bo długo trwają rozmowy, procedury, uzgodnienia, testy itp. Nie znam się na tym. Może i tak. Ale jestem przekonany, że to wszystko powinno się odbyć zanim czytnik trafił do rąk miłośnika książek w Polsce.

Na forach dyskusyjnych poświęconych czytnikom można przeczytać, że część nabywców z tego powodu zamierza(ła) zwrócić zakupiony sprzęt sprzedawcy (ma na to 14 dni), część czeka na dogadanie się obydwu stron trzymając swój czytnik w szufladzie, albo po raz kolejny czytając klasyków, których dzieła sprzedawca dołączył w promocji. Z kodu do Legimi otrzymanego w swojej bibliotece miejskiej lub powiatowej nie skorzystają, bo czytnik nie daje takiej możliwości. Jak długo będziemy na to czekać? I czy się w ogóle doczekamy?

Ja na szczęście mam jeszcze stary czarno-biały czytnik więc z niego korzystam. Nowego nie odesłałem sprzedawcy tylko ze względu na ten kolor, ale leży w szufladzie i czeka na lepsze czasy. Czasami go wyjmuję, włączam, spoglądam na kolorowe okładki i wyłączam. Pewnie niedługo przestanie być nowością i o nim zapomnę. Pozostanę przy swoim starym Touch Lux 3. A może jeszcze na takiego PocketBooka Color, urządzenie niedopasowane do polskich realiów, jest za wcześnie?

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.